Kiedy zaczynałem swoją “przygodę” z Network Marketingiem i w ogóle z marketingiem, ciągle zadawałem sobie następujące pytania:
– Jak mogę przekonać innych ludzi, aby kupowali moje produkty?
– Jak skutecznie sprzedawać?
A na zewnątrz wychodziły one ze mnie w następującej postaci:
– Czy chciałbyś kupić takie coś…? Próbowałeś już kiedyś czegoś takiego? To coś niesamowitego! Chcesz? To opowiem Ci wszystko o tym. Zobaczysz, że to najlepsza rzecz, jaką możesz kupić.
Wszystko źle.
Robiłem to tak długo i z tak żałosnym rezultatem, że aż sam siebie podziwiam, że wcześniej nie przyszło mi do głowy, że coś robię źle. Na szczęście – wreszcie przyszło. Ktoś, komu zapłaciłem całkiem duże pieniądze za to, że miał pomóc mi naprawić mój “system zarabiania”, zaczął od jego całkowitego demontażu. Okazało się, że zupełnie źle pojmowałem założenia, na jakich powinna opierać się dobra sprzedaż, marketing i w ogóle wszystkie zachowania rynkowe.
Moje myślenie było proste: Skoro mój produkt jest taki wspaniały, każdy powinien od razu się w nim zakochać, podobnie jak ja. Skoro mój biznes daje tak potężne możliwości, każdy powinien chcieć go robić, podobnie jak ja. Mam rację? Absolutnie nie!
Prawda zaczęła do mnie docierać 3 lata temu. Zostałem poddany promieniowaniu 🙂 Pierwszy promień (po angielsku promień to “ray”) który zaczął mnie oświetlać, to Ray Edwards. Drugi, to Ray Higdon. Obydwu panów słucham do dzisiaj i dzięki nim coraz bardziej rozumiem, co powinienem robić. Mam nadzieję, że to, co przeczytasz, będzie dla Ciebie równie przełomowe.
Gotowa? Gotów?
Najważniejsza i najprostsza prawda:
Ludzie są zainteresowani wyłącznie zakupem i robieniem czegoś, co rozwiązuje ich problem.
Pffff. Też mi coś – na pewno o tym wiedziałaś. Na pewno stosowałeś tę zasadę w swoim marketingu. Akurat 🙂
Jak to się sprawdza w praktyce?
Jest ci zbyt gorąco? Kupujesz wentylator albo montujesz klimatyzację.
Źle się czujesz? Może gorący bulion, albo herbatka ziołowa.
Chcesz zrzucić kilka kilogramów? Sprawdź mój dietetyczny shake i kup karnet na siłownię.
Boisz się, że zmarzniesz na wycieczce, na którą jedziesz? Proszę – oto ciepła i do tego nieprzemakalna bluza.
A co robi większość sprzedawców i marketerów?
“Hej, kto chce kupić mój najlepszy na świecie produkt? Kto chce dołączyć do mojego najlepszego biznesu? Ja tu zarabiam 225 albo 450 dolarów tygodniowo a Ty się przyglądasz?”
Większość sprzedawców mylnie zakłada, że ich potencjalny klient:
– odczuwa potrzebę zakupu
– rozumie, w jaki sposób produkt, usługa lub biznes tę potrzebę zaspokoi.
A przecież – zgodnie z tym, co napisałem wcześniej i czego dowiedziałem się płacąc za to duże pieniądze,
Cokolwiek ludzie kupują, robią to dlatego, że to rozwiązuje ich problem.
Z tego wynika bardzo prosty wniosek:
Sposób, w jaki możemy sprawić, by ludzie zainteresowali się nasza ofertą, to takie jej przedstawienie, aby była dla nich rozwiązaniem ich problemu. Zamiast więc koncentrować się na produkcie i jego cechach, skoncentruj się na korzyściach, jakie z jego zakupu i użycia będzie odnosić twój klient.
I dopiero teraz przekażę ci coś, co jest w stanie dokonać prawdziwej rewolucji w twoim myśleniu. Ty, twój produkt, twoja usługa, twoja firma, twój biznes – to jesteś TY.
Problem, jego zrozumienie, znalezienie rozwiązania, korzyść, zadowolenie – to wszystko jest TWÓJ KLIENT.
Mam nadieję, że teraz jest już dla ciebie jasne, że:
Zamiast na sobie, koncentruj się na potrzebach swojego klienta
Widzisz, jak wiele się zmieniło?
Zamiast martwić się o to, komu masz sprzedać swoje produkty i kogo i jak masz zaprosić do swojego biznesu, skup się na poszukiwaniu ludzi, którzy mają problem, w którego rozwiązaniu jesteś w stanie im pomóc.
Takie podejście wymaga od ciebie zrozumienie rzeczywistych korzyści, jakie może dać twój produkt. Jednak magia zaczyna się dziać dopiero wtedy, kiedy przestajesz się zajmować sprzedawanie i zdobywaniem ludzi. Kiedy przestajesz się zajmować “rejestrowaniem” ludzi, to oznaka, że dokonała się w tobie przemiana. Wtedy jesteś gotów iść przed siebie z misją znajdowania ludzi, którzy są otwarci na korzyści, które możesz im zaoferować.
Mnie ta zmiana pozwoliła na wyzbycie się przywiązania do efektów moich działań. Sam nie wiem, ile razy słuchałem, jak Ray Higdon o tym mówi. Słowa przelatywały przez moje uszy nie docierając do mojego mózgu. Masz tak czasem? Słuchasz, ale nie słyszysz… Na szczęście – w końcu zrozumiałem i teraz dzielę się z tobą tą trudną do przyswojenia wiedzą.
Gdy przestanie ci zależeć na wyniku, zacznie się on pojawiać.
Wydatek energetyczny na oczekiwanie na efekt jest tak ogromny, że pochłania całą energię, którą powinieneś włożyć w samo przedstawienie swojej oferty. Kiedy to się stanie, nagle zaczynasz być zupełnie inaczej odbierany. Przestajesz desperacko “atakować” każdego, kto wejdzie ci w drogę i zaczynasz docierać do ludzi, którzy chcą, byś im pomógł. To sprawia, że cały proces staje się o wiele przyjemniejszy dla obu stron. Zaczynasz odczuwać radość, a nie frustrację i rozczarowanie słabymi efektami.
Bo zaczynasz rzeczywiście słuchać swoich rozmówców. Słuchasz, słuchasz, słuchasz – a oni w tym czasie mówią. I w końcu zaczynają mówić o swoich problemach. A ty grzecznie podsuwasz im swoje rozwiązania tych problemów. Bo rozwiązaniem ich problemów są korzyści, które dają twoje produkty, usługi i twoja oferta biznesowa.
Ponad 70% ludzi nie jest zadowolonych ze swojej pracy. Podobny odsetek źle ocenia swój wygląd. Jeszcze więcej ludzi ma niską samoocenę i zbyt często z tego powodu się stresuje. Czy wiedząc o tym dalej uważasz, że potrzebne są jakieś szczególne zdolności, aby wydobyć od nich przyznanie się do posiadania takiego problemu a następnie do przedstawienia swojego rozwiązania?
A czy można to robić w internecie?
No cóż, skoro czytasz ten artykuł, prawdopodobnie wiesz, że od dłuższego czasu właśnie to robię i tego samego uczę ludzi, którzy chcą działać w ten sposób. Gromadzę wokół siebie ludzi, którzy najpierw liczą na moją pomoc, a gdy ją uzyskują, sami orientują się, że mogą robić to samo. Zaczynają pomagać innym dokładając do zdobytej wiedzy własne doświadczenie i swoje osobiste historie.
Właśnie ten sposób jest najbardziej naturalny. I chociaż wydaje się najbardziej oczywisty, to z jakiegoś powodu niewiele osób sama wpada na to, że opowiadanie własnych historii, opisywanie własnych problemów i sposobów, dzięki którym zostały one rozwiązane – jest najlepszym sposobem na gromadzenie wokół siebie ludzi o podobnym podejściu do świata, podobnym rodzaju wrażliwości, podobnych pasjach.
Zacznij mówić o rozwiązaniach i przestań robić to, co ci nie służy.
Przestań mówić o swoich produktach i biznesie. Zacznij mówić o problemach, które możesz rozwiązać i o korzyściach, których dostarczasz. Usiądź na ławce w parku i zacznij wokół siebie rozrzucać okruszki chleba a głodne twoich rozwiązań gołębie same zaczną się do ciebie zlatywać. Nie będziesz musiał ganiać za nimi z siatką i próbować je łapać.
A wiesz, co jeszcze się wydarzy, prawda? Na sąsiednich ławkach przysiądą inni ludzie, którzy chętnie odkupią od ciebie trochę chleba, żeby i do nich zaczęły przylatywać gołębie. Tak to właśnie działa, kiedy masz coś, co dobrze rozwiązuje problemy. Inni chcą poznać to coś i rekomendować to innym, jako sposób na rozwiązanie ich problemów.
Zauważ, że w ten sposób znajdziesz chętnych na twój produkt bez używania jego nazwy, marki producenta. Nawet nie będziesz musiał opowiadać głupot o tym, ile pieniędzy zarabiasz tygodniowa i pytać, dlaczego reszta się przygląda.
Nie zadowalaj się byciem jednym z wielu
Jeśli budujesz swoją obecność w internecie czy w jakiejkolwiek innej społeczności, nie będziesz chciał być rozpoznawany jako “ta babka z Avona”, albo “ten gość z suplementami z Duo”. To, na czym powinno ci zależeć, to by ludzie myśleli o tobie, jako o człowieku, który pomaga innym rozwiązywać ich problemy.
Facet, który pomaga zwiększyć pewność siebie i dzięki temu zbudować biznes. Dziewczyna, która uczy inne dziewczyny, jak się lepiej zorganizować i zrobić więcej w tym samym czasie. Mama, która pomaga innym mamom spokojnie przesypiać całą noc. Pani, która uczy innych zdrowego stylu życia.
Już rozumiesz – prawda? Masz stać się człowiekiem z rozwiązaniami, a nie krzyczącym straganiarzem z tandetnymi produktami nachalnie zaglądającym innym w portfele.
Kiedy zmieni się twoje nastawienie, wszystko się zmieni. Ludzie zaczną cię postrzegać zupełnie inaczej i zaczną szukać ciebie i twoich rozwiązań.
Mam nadzieję, że w czymś Ci pomogłem. Jeśli tak, podziel się tą pomocą z innymi i zaproś ich do mnie.
Do zobaczenia wkrótce.
Marketer, sprzedawca i doradca. Copywriter z Rybnika. Ojciec i mąż. Zakochany w życiu i ludziach. Zawsze aktywny i pomocny. Prowadzi swoją firmę od 1993 roku. Misja – pomóc 1000 osób osiągnąć satysfakcję z własnego biznesu.